Było piękne sierpniowe popołudnie. Słońce ogrzewało piasek i morze. Lato tego roku było wyjątkowo gorące, wiec nie ma się co dziwić, ze woda była ciepła i aż przyjemnie było się w niej kąpać. W wodzie pluskała się grupka roześmianych nastolatków. Wszyscy świetnie się bawili. Gdzieniegdzie na [plaży leżeli zakochani, jeszcze gdzie indziej siedziała grupka roześmianych młodych ludzi - były cieple wakacje i dlatego dużo ludzi spędzało je nad morzem. Niedaleko błękitnej wody siedział chłopak. Wyglądał mniej więcej na 16 lat. Siedział sam, samotny, zupełnie inny od tych wszystkich roześmianych ludzi na plaży. Chłopak ten był bardzo przystojny, miał piękne niebieskie oczy, bardzo podobne do koloru morza, ale jeszcze piękniejsze. Jednak w tych pięknych błękitnych oczach zobaczyć można było smutek. Patrzył na tych, co przychodzili na plaże i na tych co z niej wychodzili. Patrzył na roześmianych nastolatków, ale najdłużej swój smutny wzrok zatrzymywał na zakochanych, którzy przytuleni do siebie leżeli na kocach, lub na tych którzy pluskali się w wodzie, na całujących się i roześmianych. Patrzył na nich z pewna zazdrością w oczach. Może dlatego, ze jeszcze nigdy nie miał dziewczyny, ze jeszcze nigdy nie czul się tak szczęśliwy jak ci, siedzący sobie przytuleni na kocu, nie myślący o niczym tylko o sobie nawzajem i nie wiedzący, ze ktoś ich obserwuje. Chłopak siedział w tym miejscu długo, sam nie wiedział ile. Plaże zaczęli opuszczać ludzie. Poszli juz sobie radośni młodzi ludzie. Z oddali dobiegały go jeszcze śmiechy pakujących się nastolatków, którzy jeszcze przed chwila pluskali się w wodzie. W pewnym momencie zauważył siedząca przy brzegu plaży dziewczyne. Siedziała i palcem pisała coś na piasku. Chłopak doznał jakiegoś dziwnego uczucia. Wiele razy podobała mu się dziewczyna, ale zawsze bal się odrzucenia i cierpiał, choć na pewno nie musiał się tego obawiać, gdyż większość dziewczyn w szkole szalała za nim, niestety, jego nieśmiałość zawsze brała nad nim górę. Dziewczyna siedząca na plaży miała ok. 15 lat, ubrana była w zwiewna białą sukienkę, miała piękne, długie, lekko kręcone czarne włosy. Młodzieniec nie mógł oderwać od niej oczu. Nagle wstała, bał się, ze teraz odejdzie i już nigdy więcej jej nie zobaczy, ale nie odważył się do niej podejść. Dziewczyna szla przez plaże, nagle coś jej spadło, chłopak chciał to podnieść, podbiec do niej i oddać żeby choć przez chwile na nią popatrzeć, ale nie potrafił... Kiedy dziewczyna odeszła pobiegł w miejsce gdzie coś upuściła i zobaczył, ze był to przepiękny wisiorek w kształcie serca z wyrytym napisem LOVE. "To koniec" pomyślał "ma chłopaka". Załamany podszedł do miejsca w którym siedział, zabrał swoje rzeczy i zorientował się, ze plaża jest już prawie pusta, nie było na niej nikogo prócz niego, grupki ludzi, którzy chyba niedawno przyszli, maleństwo z dwójka dzieci, które bawiły się radośnie w piasku i pary zakochanych, która nadal leżała przytulona w blasku zachodzącego już słońca. Poszedł w stronę domu. Doszedł chyba dzięki swojej intuicji, myślał tylko o tej pięknej dziewczynie i naszyjniku z napisem LOVE, który też (nie wiedział dlaczego) ściskał mocno w ręce... Rodzice nie pytali go o nic, wiedzieli, ze ich syn zawsze wraca do domu samotnie o tej porze...Chłopak w nocy nie mógł długo zasnąć. Nie wiedział dlaczego, ale myślał tylko o tej dziewczynie, którą zobaczył na plaży...Drugiego dnia poszedł w to samo miejsce, gdyż lubił tam siedzieć... miał doskonały widok na cala plaże. Ale tym razem nie patrzył na zakochanych, patrzył tylko w to miejsce w którym wczorajszego dnia spotkał nieznajoma, ale jej nie było. W końcu pojawiła się, tym razem miała na sobie równie piękna niebieska sukienkę. Usiadła w tym samym miejscu. Siedziała przez jakiś czas, nagle wstała i zaczęła iść w tym samym kierunku co poprzedniego dnia. Chłopcu przez głowę przebiegła tylko jedna myśl "dlaczego wcześniej jej nie zauważyłem?". Dziś idąc rozglądała się dookoła, najwidoczniej szukała naszyjnika, który chłopak ściskał w ręce. "Musi dla niej wiele znaczyć, najwyraźniej bardzo go kocha" pomyślał i pobiegł w jej stronę.- przepraszam - powiedział lekko zarumieniony ( ale nie było tego widać na jego opalonej twarzy)- słucham - odrzekła cudnym niczym u słowika głosem, ona również miała lekki rumieniec na twarzy Dopiero teraz zobaczył jaka ona naprawdę jest piękna, miała bardzo ciemne oczy, lekko zaróżowione policzki.- chyba to wczoraj zgubiłaś - powiedział i czul, ze policzki pieką go niemiłosiernie- gdzie to znalazłeś? Szukałam go wszędzie, jest on dla mnie taki ważny, gdybym go zgubiła nie darowałabym sobie tego. Dziękuje ci bardzo.- z pewnością twojemu chłopakowi byłoby przykro gdyby się dowiedział.- Chłopakowi? Ja nie mam chłopaka. - powiedziała, a rumieniec jeszcze bardziej jej poczerwieniał.- a ten napis LOVE - chłopak sam nie wiedział dlaczego o to zapytał- to pamiątka po mojej mamie, zmarła dwa lata temu - mówiła załamanym głosem, a oczy zaszkliły się- przepraszam, nie wiedziałem - chłopak bardzo się zmieszał- muszę już iść tata będzie się martwił. Cześć Odeszła, szla kawałek, chłopak wiódł za nią wzrokiem, była już dość daleko. Nagle pobiegł przed siebie.- poczekaj! - krzyknął, choć sam zdziwił się, ze się na to odważył, czuł jednak, ze nie może zmarnować tej okazji...Dziewczyna odwróciła się, była teraz jeszcze bardziej czerwona niż jak powiedział jej o chłopaku.- może spotkamy się jutro na plaży? Porozmawiamy i pospacerujemy? - sam siebie zadziwił, ze to wypowiedział, musiał zrobić dziwna minę.- możemy - powiedziała dziewczyna zawstydzonym głosem, a jej policzki coraz bardziej czerwieniały.- no to do zobaczenia- cześć. Chłopak biegł do domu tak szybko jak tylko mógł, prawie podskakiwał, chyba jeszcze nikt nie widział go w tak dobrym nastroju, śmiał się sam do siebie, nawet jego rodzice zdziwili się na jego widok, ale nic nie mówili i o nic nie pytali, bo wiedzieli, ze nic by nie powiedział. Był bardzo zamknięty w sobie i tajemniczy. Tylko wieczorem, kiedy już kładli się spać do jego pokoju weszła mama.- czy coś się stało? Jesteś jakiś inny - zapytała- nie martw się mamo, nic mi nie jest - powiedział i z uśmiechem na twarzy przytulił się do mamy.- dobranoc kochanie- dobranoc mamo Położył się do łóżka, ale wcale nie miał zamiaru spać, myślał tylko o swojej ukochanej, bo teraz już wiedział, ze czuje do niej cos czego jeszcze nigdy do nikogo nie czul. Następnego dnia czekał na nia na plaży od samego rana. Przyszła wcześnie. Rozmawiali ze soba, ona miała na imie Magda, on Maciek. Od tamtego dnia spotykali sie codziennie byli nierozłączni, chodzili po plaży za rękę w blasku księżyca. Magda opowiedziała mu o śmierci swojej mamy, w wieku 37 lat zginęła w wypadku samochodowym (wcześniej chorowała). Magda miała tylko ojca no i teraz Macka. Wiedzieli o sobie wszystko. Znali każdą, nawet najskrytsza tajemnice. Chłopak juz rozumiał jak czuli sie ci, których tak często obserwował przytulonych na plaży, jego marzenie sie spełniło, wreszcie czul sie tak jak oni. Chodzili ze soba wszędzie, mieli mnóstwo wspólnych zajęć i kupowali bardzo dużo pamiątek. Niestety wakacje sie kończyły, a Maciek musiał iść do liceum, Magda została w gimnazjum, ale to nie rozłączyło ich miłości. spotykali sie codziennie. Magda tez była nieśmiała, a on kochał ten jej rumieniec, którym oblewała sie w niezręcznych sytuacjach. Kiedy byli sami nie rumieniła sie juz wcale, rozumieli sie zbyt dobrze, żeby sie siebie wstydzić. Tak minął rok, przyszły następne wakacje. Magda niestety coraz gorzej sie czuła, bolała ja głowa i czasami nie mogła spać. Maciek wysłał ja do lekarza, ale dziewczyna nie chciała iść. W końcu poszła. ...Pewnego dnia była bardzo smutna, malo mówiła i ani razu sie nie uśmiechnęła. Byl to juz prawie koniec wakacji, Magda szla do liceum, tego samego do którego chodził Maciek.- co sie stało? Czemu jesteś taka smutna?- Maciek musimy sie rozstać - jej słowa szumiały w głowię Macka jeszcze kilka minut. Wstała, odeszła, ale on ja dogonił.- Dlaczego? Co sie stało? Czemu mi to robisz? - powiedział chłopak ze lzami w oczach- nie mogę z Tobą dłużej być - odpowiedziała dziewczyna z trudem powstrzymując lzy- Ale dlaczego? nie byłaś ze mną szczęśliwa?- Maciek! Byłam. Nigdy do nikogo nie czułam czegoś takiego jak do Ciebie.- no wiec o co chodzi?- no dobrze, powiem Ci, ale po tym co usłyszysz sam odejdziesz.- Nigdy!!- Mam... mam raka - powiedziała i wybuchła płaczem - został mi... został mi rok zycia, nie mogła tego usunąć... - powiedziała przez lzy i rzuciła sie chłopakowi na szyje, właśnie wtedy najbardziej tego potrzebowała- ale to niemożliwe - Maćkowi spływały lzy po policzkach - jak to sie stało?- te moje... ciągłe bóle głowy... to wszystko wyjaśnia... poza tym moja mama tez była chora, gdyby nie wypadek zabiłaby ja choroba...Do końca wieczoru juz nic nie mówili, tylko przytuleni, jak nigdys ta para na plaży, siedzieli na kocu i patrzyli na zachodzące słońce... jak nigdy ich serce przepełniał ból...Obiecali sobie, ze ten rok spędzała razem, szczęśliwi. Tak właśnie było, nikt nie wiedział o chorobie Magdy tylko oni oboje, nie chciała żeby ktokolwiek sie o tym dowiedział. Rok minął niespodziewanie szybko, znów zaczęły sie wakacje, stan Magdy sie pogarszał, nie było dla niej ratunku, musiała powiedzieć ojcu, załamał sie, chciał ja wysłać do szpitala, ale powiedziała mu, ze to nic nie da i ze swoje ostatnie chwile chce spędzić u boku Macka którego naprawdę kochała. Byl piękny sierpniowy poranek, taki sam w jaki sie poznali. Magda czuła sie juz naprawdę zle, wiedzieli, ze juz niedługo to sie stanie, ale nie mówili o tym. Oboje cierpieli, ale milczeli.- Chce żeby "to" sie stało w twoich ramionach - powiedziała nagle Magda- Ale o czym ty mówisz, kochanie?- Maciuś! Wiesz o czym mowie - powiedziała smutnym, lecz spokojnym głosem- Ale do tego jeszcze minie dużo czasu- Nie, coraz gorzej sie czuje, to juz niedługo.- Dobrze, będę Cie cały czas trzymał w ramionach - Maciek z trudem powstrzymywał lzy- Zostawiłam listy do Ciebie i do taty, odczytajcie je po mojej śmierci Na te słowa Maciek zadrżał- Dobrze kochanie, dla ciebie wszystko.- kocham cie, pamiętaj o mnie - powiedziała Magda bardzo słabym głosem- ja ciebie tez, nigdy o tobie nie zapomne.Przytulili sie do siebie mocno. Maciek pocałował ja. Magda leżała oparta o niego, jej serce coraz wolniej bilo, az w końcu Magda zasnęła. Na zawsze... Zasnęła w miejscu w którym sie poznali, na plaży tam, gdzie siedziała w tedy w tej białej sukience. Teraz tez była w nia ubrana. Jej piękne opalone ciało doskonale prezentowało sie przy tej lśniącej bieli. Tym razem w jej piękne, długie czarne włosy wpięta była mala, biała różyczka, która dostała od Macka...- Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - do Macka dopiero po kilku minutach dotarło co sie stało, stracił ja, stracił cos, co było dla niego najważniejsze, to dla niej żył, ja kochał. Płakał... cały czas mocno ja przytulał, jej piękną zwiewna, biała sukienka mokra była od jego łez. Maciek wziął ukochana na rece, cały czas płakał, szedł do jej domu. Zadzwonił do drzwi, otworzył je ojciec Magdy. Kiedy zobaczył w drzwiach Macka zrozumiał co sie stało, on tez płakał. Płakali razem. Chłopak wszedł, położył swoja ukochana na łóżku.- Powiedziała, ze zostawiła dla nas listy - mówił Maciek przez lzy- Gdzie sa? - jej ojciec nie mógł sie uspokoić- nie wiem, chyba w jej pokoju - chłopak cały czas patrzył na ciało dziewczyny, miał nadzieje, ze to tylko zły sen i ze ona zaraz sie obudzi, jednak tak sie nie stało. Poszli do jej pokoju, wdzieli listy, Maciek wysiedl, szedł do domu, tak samo jak tego dnia kiedy znalazł naszyjnik szedł na oślep, lzy cały czas kapały po jego opalonych policzkach, a jego blond włosy sterczały teraz w nieładzie...Wszedł do domu, była tylko matka, ojciec jeszcze pracował.- Maciek Co sie stało? - zapytała kobieta widząc swojego syna w takim stanie. Przestraszyła sie bardzo.- Magda... ona nie... Magda nie zyje... - te słowa chłopak wypowiedział bardzo powoli poczym wybuchnął płaczem i rzucił sie matce w ramiona. Nie pytała o nic więcej. Wiedzieli ze teraz potrzebował tylko, żeby ktoś go przytulił, zrozumiał, o nic nie pytał. Kiedy Maciek sie trochę uspokoił (choć nadal cały czas płakał) wziął swój list i wyszedł. Poszedł na plażę na swoje, na ich ulubione miejsce. Trudno mu było czytać przez lzy. Treść listu była następująca:" Kochany Maćku! Kiedy będziesz czytał ten list, mnie juz nie będzie. Chce tylko, żebyś wiedział, ze byłeś dla mnie wszystkim, ze kocham Cie jak nikogo innego na świecie, ze żyłam tylko dla Ciebie. Wiesz, widziałam Cię jak siedziałeś codziennie na plaży. Obserwowałam Cię z ukrycia, nie chciałam żebyś mnie zobaczył, zakochałam sie w Tobie. Nigdy bym nie przypuszczała, ze tak wspaniały chłopak jak ty mógłby zwrócić na mnie uwagę. Bałam sie, ale w końcu wyszłam na plaże, siedziałam tam zawsze, kiedy Ty jeszcze nie przychodziłeś. Myślałam, ze nie zwrócisz na mnie uwagi, przecież Ty zawsze obserwowałeś te zakochane pary. Ale zauważyłeś mnie. Nie zgubiłam tego naszyjnik specjalnie. Jednak później byłam szczęśliwa, ze tak sie stało. Ogromnie sie ucieszyłam, kiedy mi go oddawałeś. Po pierwsze dlatego, ze był on dla mnie tak cenny, a po drugie, ze to właśnie Ty mi go oddałeś., czułam sie jak w siódmym niebie, wtedy tez zrozumiałam, ze Ty również jesteś nieśmiały, pokochałam ten rumieniec który Cię wtedy oblewał i również wtedy wiedziałam, ze kocham Cie najbardziej na świecie i ze nie będę mogła bez Ciebie żyć. Kiedy odchodziłam cały czas marzyłam, żebyś mnie zatrzymał, chciałam żebyś do mnie podbiegł, a kiedy juz przestałam w to Wierzyc usłyszałam "poczekaj". Właśnie od tego słowa zaczęły sie najpiękniejsze chwile w moim zyciu... nasza miłość jest dla mnie jak bajka... piękna bajka, która jak na złość nie może mieć szczęśliwego zakończenia...Dziękuje, ze byłeś ze mną przez cały czas, wtedy, kiedy byłam najszczęśliwszą osoba na ziemi i ze nie opuściłeś mnie wtedy, kiedy najbardziej Cie potrzebowałam. DZIEKUJE! Maciuś kocham Cie, mam nadzieje, ze kiedyś będziesz szczęśliwy. Chce zbys znalazł sobie dziewczyne, taka na która zasługujesz, czyli wspaniałą. Tylko mam do Ciebie prośbę. choć znajdziesz sobie wspaniałą dziewczyne (wiem, ze tak będzie) to nie zapomnij o mnie, niech chociaż cząstka mnie będzie w Twoim sercu. Prosze Cie o to i o jeszcze jedno. Bądź szczęśliwy, znajdź sobie kochająca dziewczyne i pamiętaj o tych cudownych chwilach, które ze soba spędziliśmy. KOCHAM CIE! i choć teraz, kiedy czytasz ten list mnie juz nie ma z Tobą ciałem to duchem zawsze będę przy Tobie. Będę patrzyła na to co robisz i będę nad Tobą czuwała. Całuję !Twoja i tylko Twoja MAGDA !P.S. Zaopiekuj sie moim tata. On teraz został sam i potrzebuje czyjegoś ciepła i pomocy. Kiedyś znów sie spotkamy i juz na zawsze będziemy razem. Maciek płakał, nawet nie wiedział kiedy przeszedł przez cala plaże. Nic sie na niej nie zmieniło, ludzie śmiali sie bawili i przytulali jak dawniej, ale on teraz o nich nie myślał. Myślał tylko o swojej ukochanej, która opuściła go. Zastanawiał sie jak świat może być tak niesprawiedliwy żeby odbierać tak cudowna, tak delikatna i tak niewinna istote. Magda była bardzo mądra i inteligentna jak na swój wiek, można powiedzieć, ze była az zanadto dorosła jak na swoje 17 lat. Maciek obszedł jeszcze raz wszystkie miejsca, które w jakiś szczególny sposób kojarzyły mu sie z Magda. To właśnie tu sie poznali, to tu uwielbiali siedzieć wieczorami, to tu siedzieli gdy padał deszcz, najdłużej jednak Maciek stal w miejscu, w którym po raz pierwszy sie pocałowali. Kiedy tak chodził, wszystko sobie przypominał, te momenty chodziły mu po głowie jak klatki filmu, płakał przez cały czas. Kiedy obszedł te normalne dla wszystkich miejsca, ale najważniejsze dla niego, poszedł w stronę domu swojej ukochanej. Stanął w progu, lzy nadal ściekały po jego policzkach. Drzwi otworzył mu jej ojciec. Nic nie powiedział tylko go przytulił, nie potrzebowali słów, doskonale sie rozumieli w końcu oboje stracili to co było dla nich najcenniejsze - Magdę. Na drugi dzień odbył sie pogrzeb dziewczyny, była ubrana w swoja ulubiona białą sukienkę, na głowię miała wianek z polnych kwiatów, a we włosach tkwiła biała różyczka, zupełnie taka sama jak ta, która miała we włosach w ten piękny sierpniowy poranek. W jej ostatni poranek. Wyglądała pięknie., jakby spala, miała nawet uśmiech na twarzy, ten sam, który chłopak tak uwielbiał. Przez chwile miał nadzieje, ze ona naprawdę spi i zaraz sie obudzi i wyciągnie go na spacer. Chciał ja porwać, uciec daleko i znów być z nia szczęśliwy. Tak sie jednak nie stało. Maciek płakał, cały czas płakał, w nocy nie mógł spać...Maciek starał sie normalnie żyć, minął rok od śmierci jego ukochanej, ale on nadal nie mógł o niej zapomnieć. Nie potrafił znaleźć dziewczyny. W każdej szukał Magdy. Wiedział, ze ukochana nie byłaby zla, wręcz przeciwnie cieszyłaby sie jego szczęściem. Minął rok od śmierci jego ukochanej. Dokładnie rok. Maciek juz nie wytrzymywał. Nie radził sobie z tym wszystkim. Poszedł na cmentarz, położył na grobie ukochanej białą róże., wiedział, ze ona je uwielbiała i powiedział "Pamiętasz jak napisałaś, ze kiedyś będziemy razem? Juz niedługo, kochanie, juz niedługo..." Odszedł, poszedł w to miejsce, gdzie sie poznali, usiadł, wyjął kartkę i zaczął pisać :Kochani Rodzice! Wiem, ze przez ostatni rok strasznie sie o mnie martwiliście. Strąciłem to, co było w moim zyciu najważniejsze - prawdziwa miłość. Magda była dla mnie wszystkim, kochałem ja i tylko dla niej żyłem. Kiedy będziecie czytać ten list ja juz będę szczęśliwy - będę z nia. Będziemy razem juz na zawsze, juz nic nas nie rozdzieli, nawet na chwile, nie martwcie sie moim odejściem. Wiedzcie, ze teraz jestem naprawdę szczęśliwy. Kocham Was, wiem, ze Wy mnie tez, kiedyś sie spotkamy, będziemy razem, a teraz wybaczcie mi, ale nie potrafiłem bez niej żyć. Mam do Was tylko jedna prośbę. Na moim grobie wyryjcie napis "TERAZ JUZ NA ZAWSZE JESTESMY RAZEM". Wiem, ze to dla mnie zrobicie i dziękuję Wam za to. Kocham Was! Wasz Maciek! P.S. Nie zapomnijcie o mnie i zaprzyjaźnijcie sie z ojcem Magdy, to naprawdę wspaniały człowiek. Zróbcie to dla mnie..."Skończył, nie rozpłakał sie bo Byl szczęśliwy, ze wreszcie będzie ze swoja ukochana. Jeszcze raz przeszedł wszystkie ważne dla niego miejsca. Wspominał wszystkie spędzone razem z Magda chwile. Poszedł do jej domu. Przytulił jej ojca i powiedział- Dziękuję za wszystko. Zegnam Cie, Byl Pan dla mnie jak drugi ojciec.- za co mi dziękujesz? - zapytał tata Magdy, ale Maciek nie odpowiedział, Byl juz w drodze do domu, chciał sie pożegnać z rodzicami i juz na zawsze wrócić do Magdy. Wszedł do domu. Jego rodzice byli w środku. Podszedł do mamy, przytulił ja.- Kocham Cie - powiedział - nie zapomnijcie o mnie nigdy.- Tato kocham Cie - mówił przytulając sie do taty.- synku, my tez cie kochamy, nigdy o tobie nie zapomnimy, ale czy cos sie stało? – zapytali Maciek rozpłakał sie, gdy żegnał sie z rodzicami, nie chciał sie z nimi rozstawać, kochał ich bardzo, ale wiedział, ze zrobi wszystko, żeby być z Magda i musi tak postąpić.- Zegnajcie - powiedział przez lzy Wszedł do łazienki, napuścił wody do wanny, wyjął z kieszeni list, położył przy wannie tak, żeby rodzice go zauważyli. Rozebrał sie, wziął żyletkę, uklęknął przy wannie i przeciął sobie żyły. Wszedł do wanny, położył sie. Chwile patrzył jak strumyki krwi wpływajce do wody po czym usnął, usnął z takim samym uśmiechem na twarzy jak jego ukochana kiedy umierała, Byl szczęśliwy, liczyła sie dl niego tylko myśl, ze juz wkrótce będzie ze swoja ukochana....... Po chwili byli juz razem, na zawsze... i nic nie było w stanie rozdzielić ich miłości... juz nic... **